środa, 18 stycznia 2012

Futurystyka z przeszłości

W sieci znalazłem kilka udanych, czy wręcz proroczych spotów. Pierwszy z nich to reklamówka z 1966 jak komputery mogą zmienić życie domowe. Już wtedy przewidywano zakupy z monitora. Wideokonferencje też dzisiaj już nie są czymś wyjątkowy. To co się nie udało przewidzieć to sposób obsługi komputera. Gałki, które prawie zupełnie nie istnieją w obecnych konstrukcjach, przywodzą na myśl stare radioodbiorniki. Oraz wszechobecne klawisze i przełączniki, znacznie większej liczbie niż jeden klawisz na iPhone
Okay...this is AMAZING

Start trek

Filmy z gatunku sci-fi naturalnie zawierają elementy przewidywania przyszłości. Jak jest to nieudolne widać gdy ogląda się filmy z tego gatunku sprzed lat. Większość szczegółów jest uwarunkowana stanem rozwoju w momencie kręcenia filmu. Znajdują się czasami jednak takie perełki jak ta poniżej. W kultowym "Star Trek:The Next Generation" na pokładzie statku Enterprise-D używano urządzeń typu PADD czyli Personal Access Display Devices. Wypisz, wymaluj dzisiejszy iPad. A film powstawał ponad dwie dekady temu. Nie dość że zgadza się kształt i rozmiar, to na dodatek sama formuła dotykowego interfejsu została przewidziana.
źródło

Stanisław Lem Przenośne urządzenia do przechowywania i odtwarzania danych

Stanisław Lem jest jednym z nasławniejszych futurologów polskich. Jego przewidywania po dziś dzień oszałamiają swoją trafnością. W książce "Obłok Magellana" przewidział że całość informacji zostanie przeniesiona do "trionów" czyli kawałków kwarcu. Krzem (czyli w zasadzie to samo ) jest podstawą całej elektroniki. To że podstawą pamięci masowych stają się pamięci flush (wszechobecne pendrive i coraz popularniejsze dyski SSD) wypierając inne nośniki takie jak taśma magnetyczna i optyczna skłania nas do twierdzenia że Lem nie pomylił się ani na jotę. Ale Lem nie tylko przewidział przeniesienie informacji z papieru i celuloidu do komputerów (a w zasadzie do sieci internet z wyszukiwarką Google - biblioteka trionowa). Jednocześnie przewidział powstanie e-readerów (takich jak Kindle) W Obłoku Magellana Lem pisze, jakby miał na koncie niejedną podróż do przyszłości i dokładnie wiedział, jak wyglądają nasze dzisiejsze tablety:
Posługujemy się nim dziś, nie myśląc wcale o sprawności i potędze tej olbrzymiej, niewidzialnej sieci opasującej glob; czy w swej pracowni australijskiej, czy w obserwatorium księżycowym, czy w samolocie - ileż razy każdy z nas sięgał po kieszonkowy odbiornik i wywoławszy centralę Biblioteki Trionowej wymieniał pożądane dzieło, by w ciągu sekundy mieć je już przed sobą na ekranie telewizora.
Z kolei Powrót z gwiazd, powieść wydana w 1961 roku, zawiera taki oto opis:
Całe popołudnie spędziłem w księgarni. Nie było w niej książek. Nie drukowano ich już od pół wieku bez mała. A tak się na nie cieszyłem, po mikrofilmach, z których składała się biblioteka "Prometeusza". Nic z tego. Nie można już było szperać po półkach, ważyć w ręce tomów, czuć ich ciężaru, zapowiadającego rozmiar lektury. Księgarnia przypominała raczej elektronowe laboratorium. Książki to były kryształki z utrwaloną treścią. Czytać można je było przy pomocy optonu. Był nawet podobny do książki, ale o jednej, jedynej stronicy między okładkami. Za dotknięciem pojawiały się na niej kolejne karty tekstu. Ale optonów mało używano, jak mi powiedział robot – sprzedawca. Publiczność wolała lektany - czytały głośno, można je było nastawiać na dowolny rodzaj głosu, tempo i modulację. Tylko naukowe publikacje o bardzo małym zasięgu drukowano jeszcze na plastyku imitującym papier. Tak że wszystkie moje zakupy mieściły się w jednej kieszeni, choć było tego prawie trzysta tytułów(...).
Czyli mamy i opis księgarni Merlin i Amazon, i e-booki i tablety. źródło

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz